poniedziałek, maja 28, 2007

zaraz wracam

myśli skierowane na jedną rzecz.


mam kilka tematów, ale weny na pisanie brak jakoś.


tak więc zaraz wracam.

niedziela, maja 20, 2007

uwolnić wolność

tak czy siak, nieważne i tak ja...


już wiem. a to dlatego, że jego (czy właściwie jego) słowa znowu przemówiły do mnie. czasem się zastanawiam, czy w każdego tak celnie trafia to, co mówi gość od potrójnej, czy może ja jestem na tyle uniwersalnie zły, że wszystko można do mnie bez problemu przypasować... no dobra. tego ostatniego to i tak bym do wiadomości nie przyjął:) nie zamierzam opowiadać, o czym mówił. nie zamierzam zapraszać wszystkich na raz, choć może powinienem. ale następnym razem znów tam przyjdę. nie tylko po to, by kolejne pytania, które tkwią gdzieś wewnątrz, przestały mnie nurtować. nie mówię o jasnych i przejrzystych odpowiedziach, ale raczej o jakiejś części całej prawdy, a szczególnie tego kawałka dotyczącego bezpośrednio mnie. chcę wiedzieć więcej.


nie wiem, czy to on się ze mną bawił większą część godziny, bo jeśli tak, to brawo za pomysł!
pewna mucha nie dawała mi spokoju:) cóż za ironia... nieprawdaż?

piątek, maja 18, 2007

bułgarskie centrum

wiadomo czego:)


body type: athletic
gender: male
age: 21
height: 183 cm
weight: 76,3 kg
bmi: 22.8
bmr: 7918 kJ (1892 kcal)
impedance: 454 ohm
fat%: 7.0%
fat mass: 5.3 kg
ffm: 71 kg
tbw: 52.0 kg


czyli wyniki festiwalu nauki na rynku;)
a oprócz tego 4 godziny dobrej zabawy:D

czwartek, maja 17, 2007

swing, swing

no to z we raczej nie zagram:(


i'd give everything, but i won't give up.


i nic więcej.

niedziela, maja 13, 2007

noc - kolejna porcja dziwactw

i'm naked around you... does it show?


ostatnio dużo mi się śni. i to same "ciekawe" historie.
wczoraj. kraków, jakiś dziwny parking. samochód spada z niewielkiej skarpy, a ja w nim. w trakcie przykrótkawego lotu myślę, że to już koniec. ale od uderzenia nie ginę.. chwile jestem świadomy, chociaż niewiele widzę i nie mogę się ruszyć. nie będę podawał drastycznych opisów tego, co pamiętam. kilka sekund. budzę się.
dzisiaj. głupia choroba wymagająca operacji. dzień wcześniej lekarz ją wykluczył. mylił się.
coś jeszcze mi się śniło głupiego, ale nie pamiętam co dokładnie.


czy sny mają jakieś znaczenie? można je jakoś interpretować?

sobota, maja 12, 2007

and the sign said...

...long-haired freaky people need not apply:)


dzięki za imprezę! co prawda troszkę odważniej tańczyłem, jak was nie było, ale to dzięki wam jestem szczęśliwy:) właściwie to nie wiem dlaczego się przejmuję, a co za tym idzie - hamuję, jeśli chodzi o taniec przy was, ale spokojnie:) wszystko przyjdzie z czasem.
a czasem do niektórych spraw trzeba podejść inaczej.
nigdzie mi się nie śpieszyło... idąc wzdłuż największej europejskiej łąki umiejscowionej w centrum dużego miasta, tańczyłem i ogólnie poruszałem się w rytm najlepszych kawałków fatboy slim, po czym zboczyłem z asfaltowego szlaku i chwilę później znalazłem się na samym środku pola. stadion, który musi nam przynieść szczęście kolejnym razem, błyszczący nocna zielenią kopiec, nisko latające ptaki ledwo widoczne na tle pomarańczowych świateł latarni, odrobinę monstrualny zamek... a przede wszystkim niebo. wokół ciemne, granatowe natomiast ponad głową tak lekkie, ale spójne chmury o zabarwieniu fioletowo różowym. brak gwiazd. jednakże przyglądając się ponownie zauważyłem ich kilka tworzących układ... ale to było najmniej ważne w obecności coraz ciemniejszego nieba nadchodzącego wraz z coraz zimniejszym wiatrem od strony kopca. szczęśliwie natrafiłem na udeptaną, twardą ścieżkę, której postanowiłem się trzymać za wszelką cenę. nagle ciarki przeszyły moje ciało. koleś śpiący na trawie w tej ciemności... niby nic strasznego, ale w momencie, gdy widzi się go będąc dopiero pięćdziesiąt centymetrów od niego, serce mimowolnie zaczyna pikać odrobinę szybciej. patrząc za siebie kojarzyły mi się gwiezdne wojny, a dokładniej wizualizacja podążania ciemnej strony mocy za dobrym:) charakterem. coraz głębsza ciemność sklepienia. pięć minut. dom. uprzedzając pytania... jestem trzeźwy:)


pocałunek jest jednym z bardziej znaczących... czuje się więcej niż można przypuszczać.
push the tempo na koniec:)

piątek, maja 11, 2007

marsz

a jakże miało mnie tam nie być?


było po prosu świetnie:) już się nie mogę doczekać następnego razu! a dlaczego? między innymi z powodu pewnej grupki przemiłych, aczkolwiek szczypiących, osóbek:)


pozdrowienia dla dziewczyn z awf'u :D

let's get it started:)

trudno mi wymyślić coś konstruktywnego


s
twierdzam, iż w stanie wskazującym (ale podkreślam - lekko wskazującym!) da się w sapera wygrać na expercie. nie, żeby mi się to udało, ale wierzę głęboko, że się da. tylko kliknięcia czasami nie trafiają w odpowiednie miejsca, a szczęście jest częściej po stronie min:)


pozdrowienia dla zająca. mam nadzieję, że w tej chwili nie zamarza. serio. ale nie powinien. w końcu śpi w kuchni.

sobota, maja 05, 2007

cd

kolejny prawdziwy:


"serce ludzkie bywa czasem tak zgłodniałe, że rzuca się nawet na kamienie, nie czując ich martwoty i chłodu."

feliks chwalibóg


.

piątek, maja 04, 2007

miej serce i patrzaj w serce...

...


"serce dopiero wtedy zaczyna żyć, gdy cierpi. szczęście przemienia je w kamień, bogactwo czyni je nieczułym"

oscar wilde


coś w tym jest, ale niech każdy sam pomyśli co.
czasami chciałbym nie mieć serca w takiej postaci, jak mam.

open mind for a different view

ale nastrój to mam dzisiaj fatalny.


nie mogę przestać myśleć o jednej sprawie. niby nic nowego, ale patrząc tak, jak patrzeć nie chciałem...
nie ma sensu pisać.
ciocia powiedziała coś w rodzaju: "...będziesz miał źle [w życiu], bo masz dobre serce...".


może to nie serce dobre, a naiwność wielka?

wtorek, maja 01, 2007

z całego serca

i szczerze.


osobie, która znaczyła dla mnie więcej niż ktokolwiek kiedykolwiek. osobie, która zrobiła dla mnie więcej niż mogłaby podejrzewać. jedna z moich ostatnich notek została napisana we wściekłości, co mnie bynajmniej nie usprawiedliwia, ale jeszcze pogarsza opinię o mnie. notka ta świadczy źle tylko o mnie. przemyślałem sytuację. moja reakcja była niesłuszna. po prostu oczekiwałem czegoś, czego oczekiwać nie miałem prawa. mój błąd. z mojej strony, mogę powiedzieć, że to się więcej nie powtórzy... to znaczy... nie chcę, by się powtórzyło. wspaniałej osobie... nie chcę przesadzić z przymiotnikami, a poza tym nie jestem w stanie teraz słowami oddać natury tego, co w mojej głowie się wije. jeśli mogę o coś prosić... nie... nie "odwalaj się". jeśli nie mogę - zrozumiem. czasu nie cofnę. gdybym mógł, zrobiłbym to bez wahania. jest jedno słowo, które - wiedząc jak trudno przechodzi przez gardło - może przekonać, że naprawdę żałuję. osobę, która znaczyła dla mnie więcej niż ktokolwiek kiedykolwiej. osobę, która zrobiła dla mnie więcej niż mogłaby podejrzewać. niebiańską istotę...


przepraszam...