sobota, lipca 31, 2010

sado maso

bo przecież włączyć komórkę tylko po to, by czekać na coś, co nie przyjdzie...


a tu niespodzianka. są ludzie, którzy się martwią. tylko są daleko. a ja poświęcając się jednej sprawie - już nie mam z kim rozmawiać personalnie. dzisiaj będzie wyjątek, a ja nie będę w stanie.


a włączyłem czekając na coś innego. mimo wszystko.

piątek, lipca 30, 2010

korona

bo koronka to mało powiedziane. kserofitowa.


a odnośnie tego ostatniego wierszyka -> nie pamiętam, kiedy pisanie było tak łatwe, że każde słowo pasuje.


dla Jego bolesnej męki...

round round

tym razem totalnie p(!) formatowanie.


historia powtarza się zataczając inne koło. mniejsze, ale ciaśniejsze. nie umiem oddychać. ktoś mi przestrzelił płuco po prostu. nie, żebym się nie spodziewał, bo jak ktoś trzyma w dłoni broń, a palec na spuście, to może znaczyć, że jest w stanie wykonać kilka ruchów więcej i w zależności od umiejętności walnąć bardzo pożądanego headshota, bądź unieszkodliwić jedynie kolano. ja dostałem najgorzej, bo w lewe płuco, a kula ugrzęzła w półkilogramowym czerwonym worku - niestety - nie świętego mikołaja. teraz boli. wyciągnąć ją może jedynie niesamowicie wykwalifikowany personel na dwa sposoby: delikatnie przez otwór, którym wpadła lub popchnąć wyrywając znaczną ilość tkanki z drugiej strony. a to wszystko, bo wystarczy zaufać i się odwrócić na moment. w tym przypadku dobrze, że kręgosłup cały.


tym razem i na stałe. a ten uśmiech po prawej jest totalnie nie na miejscu.

Plan B - Prayin'

odbierz mi życie - bo wiem, że możesz
nie chcę już dłużej być tym, co orze
i rok w rok, dzień w dzień nic z tego nie ma
co chwilę myśli, że to jest ściema
święcąc czas i życie swoje
musi znosić skutków znoje
brak efektów, brak przyszłości
nikt w tym sercu nie chce gościć
odbierz mi życie - ja wiem, że możesz
zmiłuj się nade mną ...Boże