珠穆朗玛峰
pinyinowe shi bu shi
gdy dziecko się uderzy, jest to dla niego top of the top. to jest jego ekstremum funkcji życia. dlatego płacz, dlatego łzy, dlatego pies pokazał kły. co dalej? szukanie kolejnej, większej góry. nie na siłę. a gdy ją znajdzie, przeszłe rysy na szkle się nie liczą. o ile nadal piękne widoki roztaczają się w dół, o tyle te z prawie dziewięciu kilometrów dosłownie odbierają tlen z płuc. i jak je porównać do lokalnych, jednodniowych odcisków na stopach? a jak do równie jednodniowego stania w kolejce w deszczu? albo gorzej... w pełnym słońcu.
czy zawsze naj jest naj? czy zawsze jest bardziej naj?