przyniesienie
była szósta
wczesna godzina
życiodajne słońce już od chwil dłuższych kilku
magicznie rozjaśniało szare
miasto po nocy
grabieży, morderstw, gwałtów
ono nigdy się nie przejmuje
czy ktoś
chce mieć humor
dobry
szuka
pocieszenia
nie ma na nie ochoty
jedzie
i pierdoli wszystkich
równo
wszyscy dla niego
takie samo
...
w nocy
po napaści
z niczym został
prócz mazi w dupie
teraz szósta
pełni brakuje
morderstwa
słońce świeci
życiodajnie
aż miło
umierać