cisza w eterze
kiedyś uzupełnię ponad miesiąc nieobecności. nie teraz.
nie ma. tzn. jest, ale nie będę przeszkadzał. głowa znowu w tym dupiatym stanie. i tylko czekam. czekam. czekam. a tak dobrze mi było jeszcze kilka miesięcy temu. najmniej kilków. na początku żarty. potem żarty na poważnie. a teraz wiem swoje z własnego doświadczenia. sam wiem. checkmarki zaznaczone. znowu zabija mnie moja masochistyczna natura ducha, dzięki której oddech jest bardziej siłowy niż ekologiczny. ani nie posłucham, choć każda inna soft-muzyka też mnie wprowadza w ten sam stan. australia?
mmm mmm... szczęśliwego nowego roku.