wtorek, grudnia 02, 2008

deus ex machina

"who here married their wife because she was easier to wipe down?"


trzy godziny. nawet nie wiem kiedy minęły. tzn. wiem, ale tak się mówi. a i jest coś takiego jak wena. powinna być. pojawi się może jutro. jeszcze chęć by się przydała do jej przelania. bo można wystartować do wyścigu. kto pierwszy, ten lepszy. są takie przypadki, w których okazuje się, że pierwszorzędny cel wygranej jest tylko niezapisanym kawałkiem wyrazu, odbijającego się echem gdzieś przed nami, wrzeszczącego o przyspieszenie i tak niewolnego momentu życia. po drodze można nie dostrzec radości życia i tego konkretnego uśmiechu pełnego zadowolenia, zmieniającego cały pogląd na dotychczasowe punkty kontrolne, a być może nawet miejsce, orientację i kształt linii finiszu. istnieją takie przypadki. ile ich jest w stosunku do całości? w stosunku to nie wiem. trzeba je wychwycić.


a z czego jak nie z powietrza?