czwartek, października 01, 2009

Chitty Chitty Bang Bang

Jak widać i nie widać - szablony poszły się paść, a raczej nie miały okazji, żeby poczuć się głodne.


Porozmawiajmy o zdradzie. Szwajcar Polakiem? Tak! By walczyć po stronie wyspiarzy. I umrzeć w krainie żabojadów w "dziwnych okolicznościach" 41 lat po zakończeniu bojów. Dowiem się więcej, jak mi neta przywrócą do pełni hulania. Teraz... Teraz cos wiecej z mojej strony. Doszła do mnie myśl, że po chwilach kilku może sie okazać, że to nie jest to. I tak szczerze mówiąc, to się przeraziłem. Bardzo chciałbym, by to był już koniec tej jednej, a początek drugiej - tej niekończącej się - podróży. Jasne, że dla obopólnego dobra nie mogę mieć przymróżonych oczu. W uśmiechu trudno będzie spełnić to założenie, czyli przy niej lub myśląc o niej ten górny mózg będzie musiał pracować na najwyższych obrotach, by nie odwrócić zmysłów do góry nogami, a sobą na dół. Może w takim razie oczy szeroko zamknięte? Nie wiem, nie ogladalem.


Nieprawda, że nic nie zostało po konstruktorze tytułowej maszyny. Wszystko zostało. Tylko prawie nikt tego nie jest świadomy niestety.