czwartek, stycznia 18, 2007

bezsensowna myśl?

większą część poniższych przemyśleń zawdzięczam osobie, która wie, że jej to zawdzięczam.


uśmiech uśmiechem, a wewnątrz coś kłuje. jakaś taka niepewność. może świadomość, że dla niektórych ludzi jaki bym nie był, zawsze będę taki sam. może to, że niektórzy nie zauważają zmian we mnie.
ci, co mnie znają półtora roku, widzą mnie takim, jakim jestem teraz.
ludzie znający mnie dłużej widzą mnie w głównej mierze takim, jakim byłem. wtedy, kiedy mnie znali i ze mną częściej przebywali.
mój przyjaciel widzi mnie takim, jakim jestem, zna moją całą przeszłość i wie jaki byłem, wie co się we mnie zmieniło, a co pozostało.
moja przyjaciółka... i tu jest problem. bo w jej oczach ja sam sobie wydaję się jakis nad wyraz czysty. pewno sama napisze, że tak nie jest (chociaż po tym komentarzu może zaniechać tego czynu), ale wiem, że ona mnie nie widziała półtora roku temu. nie wiedziała mnie dwa i cztery lata temu. nie wie, a raczej nie przekonała się na własnej skórze, jaki byłem. ma o mnie zdanie poparte prawie półtorarocznym doświadczeniem. czy to dużo? [zawsze, jak zadaję sobie pytanie o moje myśli, to odpowiedź nie jest prosta i jednoznaczna... zauważyliście? - przyp.red. :) ] wystarczająco, by poznać teraźniejszego mnie. ale nie na wylot. bo wewnątrz siedzą resztki dawnego flaja. są to duże i czasami niestrawne resztki. a się ich raczej nie pozbędę (według osoby, o której zaraz wspomnę, i z którą trochę się zgadzam). jest osoba, która mnie zna na wylot i te niesmaczne bycze kawałki mnie widzi lepiej niż resztę. może mnie zna na tyle, że właśnie widzi mnie takiego, jakim jestem. może ja jestem niestrawny. jeśli tak to mi powiedzcie wprost.
przyjaźń znaczy dla mnie wiele - to już wiecie. i dlatego boję się jej stracić - całkiem zrozumiałe. no a co się stanie, jak ta moja wspaniała i kochana przyjaciółka zacznie powoli odkrywać prawdziwego mnie, jakiego postrzega osoba, o której wspomniałem przed chwilą?


głupie myśli... jasne, że się nic nie stanie. bo jest moją przyjaciółką. i tak, jak przyjaciel - zawsze będzie. jaki bym nie był. bo ja się od nich nigdy nie odwrócę. oni o tym wiedzą.

2 komentarze:

Arashy Asseline pisze...

mysle,ze Twoja przyjaciolka zdaje sobie sprawe, ze nie zna Cie na wylot tak dobrze jak mozna/trzeba by bylo. czlowieka poznajemy czesto na tyle na ile on sam pozwala, o pewnych wadach/zaletach dowiadujemy sie czasem nawet po latach zanjomosci. jakby tego bylo mało: czlowiek wciaz sie zmienia, wplywaja na niego wydarzenia, czasem ludzie, czas i pewne cechy w czlowieku sie deaktualizuja. wiesz, mysle,ze ona ma te same obawy. jest po prostu czlowiekiem. i dodatkowo sama wciaz poznaje siebie, sprawdza sie, zmienia...

Anonimowy pisze...

..zastanawiam sie od czego zaczac;) pozwole sobie przypuszczac..ze to wlasnie ja;D znam ciebie na "wylot";D Pamietam nasze ostatnie spotkanie,jak siedziales u mnie w kuchni i chciales cos powiedziec, ja bylam odwrocona... i powiedzialam dokladnie to co myslales- to sie nazywa znajomosc;) wiesz, czasami brakuje mi takiej osoby, ktora bedzie wiedziala co mysle- a nie co mowie, co czuje,a nie to co pokazuje..no ale takie osoby zdazaja sie bardzo rzadko i najczesciej po latach znajomosci.

Asia bardzo dobrze napisala- inni cie znaja dokladnie na tyle, ile im pozwolisz, ale tutaj jest pytanie.


czy Ty udajesz? moja odpowiedz- Bron Boze!! jestes marcinem
,marcinkiem flajem !! i zawsze taki bedziesz!! czy to zle?? nie w zyciu!! w ogole po co sie masz zmieniac??<- tego nie rozumiem!! dlaczego uwazasz ze ja widze wiecej wad niz inni- kolejna glupota! Zawsze mi to powtarzasz, ale ja zawze pisze ze tak nie uwazam, a Ty nigdy mi nie wierzysz!! jak kazdy czlowiek masz swoje lepsze i gorsze strony,ale bez nich nie bylbys Marcinem- tym ktorego lubimy i szanujemy. To ze mi nie odpowiada Twoje podejscie do niektorych spraw, to nie znaczy ze moje jest wlasciwe, moje jest o prostu inne!!

Czy ja bez mojej upartosci, bez mojego czasami "zgryzliwego " charakteru, bez mojego poczucia humoru-czasami idiotycznego- bylabym ta Asia, na ktora zwrociles uwage?! Nie, juz ci moge powiedziec, ze nigdy bys nawet nie spojrzal, bo wtedy bylabym Kasia, Basia albo Zosia.


Wiec Marcin Ty sie nie zmieniaj pozostan taki jaki jestes, bo jestes na serio fajny;)