zbyt, za bardzo.
"znam twój styl", powiedziała.
zbyt wrażliwy, za bardzo biorę do siebie czyjeś zdanie na mój temat. nie chodzi mi tutaj o jakiegoś kolegę, chociaż to też potrafi uderzyć. chodzi mi o ludzi, którzy mnie znają najbardziej. wtedy to boli. choćbym nie wiem jak bardzo się starał, jak bardzo próbował przekazać to, iż wszystko, co tym najbliższym próbuję powiedzieć, ma najcieplejszy ton, o jakim każdy z nich mógłby sobie zamarzyć, to niektórzy i tak mają swoje wyrobione zdanie. i tak nie go nie zmienią.
małe sprostowanie... powyższe zdania powinny być napisane w liczbie pojedynczej, a słowo "najbliższy" nie pasuje. i to nie mój wybór.
a mimo wszystko dalej mi smutno, że tak o mnie myśli. że mnie zna. że może mieć rację.