niedziela, października 24, 2010

i'm not a fighter, i'm a fightee

...dziesięć kroków długa, z piasku była cała.


trochę pusto mi w środku... a na zewnątrz też. teoretycznie ciągły brak czasu hardo powinien stać w opozycji do tego typu anihilitycznie opanowujących odczuć, a jakby głębiej sięgnąć w te ciemniejsze zakątki pokrętnej logiki, to sprzecznie można dojść do sycących konkluzji, jakoby właśnie on nienaturalnie sprawiał, że serce mocniej czuje brak tego, czego pragnie choć odrobinę. i nie mówię bynajmnniej o czekoladzie, a bardziej o przyprawach: pieprzu, soli... nie marząc o wymyślnych dalekich bliskowschodnich, których nazwy ledwo przemknęły poprzez jamę bębenkową. czyli w spadku jest wyspa, drzewo zdechło, a zamek i tak się rozpadnie. posadzę kolejne, gdy będę gotów, a zamek jest tam, gdzie ja. i nie jest to forteca.


cause i chose the waters that i'm in.