and the sign said...
...long-haired freaky people need not apply:)
dzięki za imprezę! co prawda troszkę odważniej tańczyłem, jak was nie było, ale to dzięki wam jestem szczęśliwy:) właściwie to nie wiem dlaczego się przejmuję, a co za tym idzie - hamuję, jeśli chodzi o taniec przy was, ale spokojnie:) wszystko przyjdzie z czasem.
a czasem do niektórych spraw trzeba podejść inaczej.
nigdzie mi się nie śpieszyło... idąc wzdłuż największej europejskiej łąki umiejscowionej w centrum dużego miasta, tańczyłem i ogólnie poruszałem się w rytm najlepszych kawałków fatboy slim, po czym zboczyłem z asfaltowego szlaku i chwilę później znalazłem się na samym środku pola. stadion, który musi nam przynieść szczęście kolejnym razem, błyszczący nocna zielenią kopiec, nisko latające ptaki ledwo widoczne na tle pomarańczowych świateł latarni, odrobinę monstrualny zamek... a przede wszystkim niebo. wokół ciemne, granatowe natomiast ponad głową tak lekkie, ale spójne chmury o zabarwieniu fioletowo różowym. brak gwiazd. jednakże przyglądając się ponownie zauważyłem ich kilka tworzących układ... ale to było najmniej ważne w obecności coraz ciemniejszego nieba nadchodzącego wraz z coraz zimniejszym wiatrem od strony kopca. szczęśliwie natrafiłem na udeptaną, twardą ścieżkę, której postanowiłem się trzymać za wszelką cenę. nagle ciarki przeszyły moje ciało. koleś śpiący na trawie w tej ciemności... niby nic strasznego, ale w momencie, gdy widzi się go będąc dopiero pięćdziesiąt centymetrów od niego, serce mimowolnie zaczyna pikać odrobinę szybciej. patrząc za siebie kojarzyły mi się gwiezdne wojny, a dokładniej wizualizacja podążania ciemnej strony mocy za dobrym:) charakterem. coraz głębsza ciemność sklepienia. pięć minut. dom. uprzedzając pytania... jestem trzeźwy:)
pocałunek jest jednym z bardziej znaczących... czuje się więcej niż można przypuszczać.
push the tempo na koniec:)
2 komentarze:
Flaju nie pij alkholu! Nigdy!
no przecież napisałem, że trzeźwy byłem. w miarę:)
Prześlij komentarz