niedziela, maja 20, 2007

uwolnić wolność

tak czy siak, nieważne i tak ja...


już wiem. a to dlatego, że jego (czy właściwie jego) słowa znowu przemówiły do mnie. czasem się zastanawiam, czy w każdego tak celnie trafia to, co mówi gość od potrójnej, czy może ja jestem na tyle uniwersalnie zły, że wszystko można do mnie bez problemu przypasować... no dobra. tego ostatniego to i tak bym do wiadomości nie przyjął:) nie zamierzam opowiadać, o czym mówił. nie zamierzam zapraszać wszystkich na raz, choć może powinienem. ale następnym razem znów tam przyjdę. nie tylko po to, by kolejne pytania, które tkwią gdzieś wewnątrz, przestały mnie nurtować. nie mówię o jasnych i przejrzystych odpowiedziach, ale raczej o jakiejś części całej prawdy, a szczególnie tego kawałka dotyczącego bezpośrednio mnie. chcę wiedzieć więcej.


nie wiem, czy to on się ze mną bawił większą część godziny, bo jeśli tak, to brawo za pomysł!
pewna mucha nie dawała mi spokoju:) cóż za ironia... nieprawdaż?