poniedziałek, kwietnia 30, 2007

małe zmiany

to są przemyślane słowa.


oczy jednak nie muszą być niebieskie. serio mówię.
czyli zostały dwie z trzech powierzchownych cech:)


...co nie znaczy, że nagle stałem się mniej wymagający:D

piątek, kwietnia 27, 2007

żyjemy dalej.

no i się toczy. bo w sumie musi.


dzisiaj żadnych przemyśleń nie miałem. saper mnie wciąga:)
zmęczony myśleniem...


...zaczynam dłuuugi weekend:D

sth more

i tak to na nikogo nie wpłynie.


tak. jestem maksymalnie smutny, mam niewyobrażalnego doła, jest mi cholernie przykro.


poprawiłem ci humor, czy mam wymieniać dalej?

po wszystkim?

...


nie wiem co się dzieje wokół mnie. cały czas myślę o jednym. i smutek dochodzi zewsząd.
niektórych rzeczy w życiu nie pojmę chyba. zbyt głupi i zamknięty na to jestem. takie istnienie nie jest dla mnie...


idę nadać sens mojemu życiu. dobranoc...

czwartek, kwietnia 26, 2007

zobaczymy.

powoli cichnę.


prześpię się.


m
oże będzie lepiej.

każda gwiazdka to sylaba

a sylaby dobierajcie według uznania.


** się!! co z tego, że się doprawiłem i znowu jestem przeziębiony!?! co z tego, że modliłem się, by jakiś *** mnie zaatakował.. i to tylko z **** ciekawości, czy byś się jakkolwiek przejęła, gdyby mi się coś stało. i co, **, z tego, że dziewięćdziesięciu dziewięciu procent **** myśli nie pamiętam!?! bo nie sposób zmieścić w głowie tego wszystkiego, co mi się przez 45 minut **** marszu nasunęło. przez całą drogę się mnie bałaś? i jak ty chciałaś być moją przyjaciółką? dziwisz się, że kogoś innego zdecydowanie bardziej cenię? zastanów się nad tym. nie było przyjemnością doprowadzenie cię pod blok. wolałbym spać półtorej godziny dłużej. ale wiem co by się ze mną stało, gdyby tobie się coś stało. i tylko ta *** wiedza sprawiła, że musiałaś znosić moje towarzystwo. pytałaś co masz zrobić. **** się ode mnie. jeśli kiedykolwiek chciałbym iść z tobą gdzieś, to mi przypomnij, że nie chcę. a po co przed kolegami mówiłaś, że ci obiecałem coś, gdy tego nie robiłem? by udowodnić swoją wyższość? że masz nade mną kontrolę? jest tylko jeden powód, dla którego chciałbym wyjechać na dobre i o wszystkich i o wszystkim zapomnieć. pomśl jaki. powiedz mi!! czego ty ode mnie chcesz?!? czego ty ode mnie oczekujesz?!? albo lepiej nie..


nic już nie mów.

wtorek, kwietnia 24, 2007

Bagatelle in A minor

krótko.


gdy idziesz, jest mi smutno. za każdym razem.
targają mną mieszane uczucia.


koniec.

"Krzyk" Muncha

przyznaję, że czasami trudno komentować moje notki:)


"[...]
- ni shi nühaizi - powiedział david. wytarł usta papierową serwetką, wstał z krzesła i ruszył w jej stronę.
- a cóż to znaczy, mój tajemniczy mężu i kochanku numer osiemdziesiąt siedem?
- bogini-suka. a w wolnym przekładzie, że jesteś małą, ale niezupełnie małą, dziewczynką i że trzy razy na pięć mogę postawić na swoim, szczególnie w łóżku, gdzie są ciekawsze rzeczy do robienia niż spuszczenie ci porządnego lania.
- i to wszystko zaledwie w trzech wyrazach?
- my nie marnujemy słów, my malujemy obrazy...
[...]"

robert ludlum
"the bourne supremacy"


malujemy obrazy... i właśnie to mi się podoba.

niedziela, kwietnia 22, 2007

something diabolical

czy zawsze sie tak musi kończyć?


czy to nie jest tak, że jednej osobie więcej powiesz, a innej mniej?
czy to nie jest tak, że jedną osobę bardziej lubisz, a inna mniej?
czy to nie jest tak, że z jedną osobą masz większy kontakt, a z inna mniejszy?


i jak tu nie mówić o hierarchii? może i płynna, zmienna, w której różnice są czasami niewielkie, ale jest to pewnego rodzaju hierarchia.
ktoś zaprzeczy?

zabawa:)

co by tu napisać... miesięczny mi się kończy.


no fajnie było i tyle:)
na początku kilka toastów z drużyną.. między innymi piotrowskie "mu-cha! mu-cha!", co bardzo miłym akcentem było:) a potem...
nie byłem bardzo nietrzeźwy.. lekko tak tylko trochę. wszystko kojarzyłem i zero zaburzeń. pani mi jedna powiedziała, że fajnie tańczę. podejrzewam ją o nutkę ironii, ale to tylko podejrzenia.
dziękuję agnieszce, że była i dla niej cmok! no i bułce też dziękuję:)
peppies'y i cola też się przydały, ale bez agi i bułki to by nie było to samo.


fajnie się bawiłem i to się liczy. do następnego!!

piątek, kwietnia 20, 2007

chwilowa niedyspozycja

za dużo spraw na głowie.


smutno mi. nie mam ochoty tłumaczyć, wymieniać... wszystko sie na siebie nakłada. jestem wykończony. zmęczony życiem.


muszę spróbować czegoś nowego.

czwartek, kwietnia 19, 2007

znać

jak znam życie, niektórzy wezmą to bardzo do siebie, podczas gdy te słowa mi się najnormalniej w świecie spodobały na swój sposób.


"człowiek nie jest taki, jak ostatnia rozmowa z nim, ale taki, jaki był przez cały związek."


są to słowa, może nie przetłumaczone idealnie, pewnego niemieckiego poety... z tego, co zapamiętałem.
a sam bym je nieco zmodyfikował.

niedziela, kwietnia 15, 2007

coraz mocniej

...


nie rób tego sobie.


proszę...

sobota, kwietnia 14, 2007

auuu

nie wiem czy zagram za tydzień...


odkrywam na nowo smak wody z miodem i herbatki z miodem i cytryną.


serio nie wiem czy będę w stanie pozwalającym, na grę.

środa, kwietnia 11, 2007

This bandwagon's full. Please, catch another.

znowu miałem sen. przypomniałem sobie go po kilku dobrych godzinach.


nie będę tutaj całego opowiadał... bo nie o to...
znowu śniło mi się coś, na co czekam. uczucie, którego opisać nie sposób, niesamowita więź i niepewność życia pomieszana z pewnością serca. podoba mi się to, iż śniąc można się poczuć tak niewyobrażalnie wspaniale, a potem jeszcze to wszystko pamiętać. wiem, że w momencie, gdy to coś poczuję, będę wniebowzięty i idealnie szczęśliwy. co prawda nie wyobrażam sobie, że pewność siebie z obu stron będzie tak wielka, iż będziemy zachowywali się tak, jakbyśmy się znali wieki, bo aż tak ufny nie jestem, ale żadne z nas nie będzie się w stanie oprzeć pełnemu prawdziwej miłości spojrzeniu. co więcej, między innymi tym spojrzeniem będziemy się wzajemnie karmić jak podstawowym składnikiem życia.


...i to nie wszystko :)

sobota, kwietnia 07, 2007

bez nazwisk proszę.

czas radości. alleluja.


są święta. mimo tego, że przed chwilą była u mnie rodzinka, jakoś czuję się samotny. jakoś brak mi ludzi, rozmów o wszystkim i o niczym. a tak serio najbardziej brakuje mi czegoś innego. tylko tego akurat mieć nie mogę, a jak mam to nie potrafię utrzymać. taki już jestem. jakoś nie imają się mnie rzeczy, na których zależy mi najbardziej i... już się do tego zdążyłem przyzwyczaić. ale dalej zależy. i będzie. zawsze. dzięki temu przede mną odsłaniają się inne opcje poprowadzenia życia. i coś czuję, iż wypadałoby wykorzystać te możliwości, o których zwykły obywatel może pomarzyć. nie wiem, czy za to dziękować, ale wiem, iż nie należy rozpaczać.


nie da się tęsknić za czymś, czego się nie doświadczyło. można tylko żałować, że nie miało się możliwości...
właśnie się przeraziłem, jak łatwo mogę przejść z jednego do drugiego, pozornie niezwiązanego z poprzednim, tematu i się nie zorientować, że to zrobiłem :)

piątek, kwietnia 06, 2007

c.d.

jak w temacie.


chcialbym być dorosły. prowadzic własne życie... być dorosłym...


i tyle na dzisiaj. jeszcze kiedyś się nad tym porozwodzę. teraz mam za dobry humor:)

czwartek, kwietnia 05, 2007

przyszłość

a jakże... znowu zacząłem rozmyślać.


nie chcę, by moje życie było nudne. nie chcę, by było powtarzalne. nie mówię, że każdy dzień ma się różnić od poprzedniego, ale ja potrzebuję dużej ilości adrenaliny. a w takim wypadku chyba nie jest na miejscu posiadanie rodziny... trochę to smutne, ale tylko trochę biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności mojego dotychczasowego życia. chciałbym robić coś, na co niewielu ludzi stać, jeśli chodzi o poświęcenie, heroizm, oddanie sprawie i tym podobne. póki co, muszę się uczyć. by być bliżej moim pomysłom... kto wie, może kiedyś...


więcej powiedzieć nie mogę.
tak na wszelki wypadek, gdyby się udało.

wtorek, kwietnia 03, 2007

bliżej lub dalej.

ostatnio doszedłem do wniosku, że nie tylko mężczyźni nie rozumieją kobiet. kobiety też ich nie rozumieją.


no i dobra. może i czasami chcę za dużo wiedzieć. natomiast jestem przekonany, że z taką wiedzą można lepiej dopasować potrzeby między ludźmi. a ja z każdą kobietą chcę mieć wspaniały kontakt. i znać jej potrzeby, wiedzieć jakie są oczekiwania.


tak jest łatwiej w wielu sprawach. to prawda. tylko czy to oznacza, że idę na łatwiznę?
otóż niekoniecznie.
idę spać.


edit... ktoś się dopomniał o możliwość komentowania.
voilà.
edit2... ten ktoś się chyba rozmyślił.
comments: off.

Tu Es Petrus

byłem na rynku...


koncert bardzo przyjemny. dla ucha... ale przede wszystkim dla duszy.
sprzyjał rozmyślaniom na temat życia i miłości. kilka krótkich myśli pochodzących spod pióra jp2, kilka krótkich cytatów z pisma świętego. przemówiły do mnie własne myśli pobudzone tym wszystkim. warto było.


...a potem czuwanie... słowa karola wojtyły z różnych okresów jego "panowania". bo tak! on zapanował nad naszymi sercami! dalej panuje. i dzięki bogu za to...

niedziela, kwietnia 01, 2007

karlik:)

tigersi się bawili:D


poznałem bardzo fajną dziewczynę:)
ania.
właśnie taka normalna była. naturalna. ludzka. i to chyba najbardziej cenię. i jeszcze była miła wrażliwa i delikatna:)


piąty rok...