niedziela, sierpnia 01, 2010

incepcja

to byłby cud.


chcę powiedzieć tak dużo, że nie jestem w stanie złapać pojedynczego tematu, by nad nim sobie pokontemplować. z resztą i tak byłoby to bezcelowe. jak wszystko w tym momencie. każdy dzień sprawia ból, którego nie życzę nikomu i o którym myślałem idiotycznie, że nie wystąpi w moim wnętrzu. gdyby można było kontrolować sny, to bym się nigdy nie budził. ale wtedy co by było rzeczywistością? a czy to ważne?


jest cienka granica pomiędzy miłością, a bólem i nienawiścią.