piątek, lutego 02, 2007

nocne...

marzenia...


obudzić się w nocy i patrzeć w jej przepiękne oczy promieniujące radością i szczęściem...
absorbować jej bezkresne uczucie i czuć się silniejszym, pełniejszym...
zauważyć, że serce niewymuszenie z każdą sekundą bije coraz mocniej i szybciej...
dawać jej od siebie więcej, niż może przyjąć i wiedzieć, że dzięki temu jest tak niesamowicie rozpromieniona...
to wszystko w momencie jednym i każdym kolejnym...


przytulić mocno i usnąć w gorących objęciach jej miłośći...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ale jak w nocy to ona śpi i tego ... głupio ją tak budzić żeby w oczy patrzeć ...

Flaju pisze...

heh... to tak trochę ze wspomnień było też, bo mi się tak właśnie kilka razy zdarzyło, że się obudziłem i "ona" też... a jak się nie obudzi, to wystarczy zamknąć oczy...